 |
[1] [2] [3] [4] [5] [6] [7] [8] [9] [10] [11] [12] [13] [14] [15] [16] [17] [18] [19] [20] [21] [22] [23] [24] [25] [26] [27] [28] [29] [30] [31] [32] [33] [34] [35] [36] [37] [38] [39] [40] [41] [42] [43] [44] [45] [46] [47] [48] [49] [50] [51] [52] [53] [54] [55] [56] [57] [58] [59] [60] [61] [62] [63] [64] [65] [66] [67] [68] [69] [70] [71] [72] [73] [74] [75] [76] [77] [78] [79] [80] [81] [82] [83] [84] [85] [86] [87] [88] [89] [90] [91] [92] [93] [94] [95] [96] [97] [98] [99] [100] [101] [102] [103] [104] [105] [106] [107] [108] [109] [110] [111] [112] [113] [114] [115] [116] [117] [118] [119] [120] [121] [122]
Autor: Amfitiron  | 2025-01-30 02:06:14 | 150154 | Śmiechy i śmiechy, ciche rozmowy, które wypełniały powietrze, zaczęły powoli cichnąć, ustępując miejsca ciszy. Oberża, jeszcze pełna gości, zaczynała pustoszeć, aż w końcu została w niej tylko garstka. Narbonus, pomimo zmęczenia, podjął się pomocy przy porządkach. Wziął bambusową ściereczkę i z gracją przetarł rozlane przez osiołka sake. Oczyścił naczynka, zebrane po napoju, i zauważył, jak Shogunka rozmawia z kimś, kogo nie widział od lat. Pamięć zawiodła go, już nie pamiętał, jak nazywał się ów rycerz.
Z zamyślenia wyrwał go głośny łomot. Szybko odwrócił wzrok ku źródłu hałasu. To Kung Lao strącił porcelanowe naczynko, które upadło na ziemię i rozbiło się na kawałeczki. Stanął nad nim, lekko załamany, mrucząc pod nosem:
- To chyba nie jest najlepsza wróżba...
Narbonus, widząc smutek młodzieńca, podszedł ku niemu z ciepłym uśmiechem.
- Nie martw się, młody smok wciąż uczy się latać!
Kung Lao odpowiedział lekko wesołym spojrzeniem, a Narbonus rozejrzał się po całej oberży. Przy stole z wróżbami siedziała w głębokiej zadumie Shogunka. Tajemniczy rycerz zniknął. Nie chcąc przeszkadzać, podszedł do stolika, zgarniając wiklinowy koszyczek z pozostałymi wróżbami. Shogunka zwróciła się ku niemu, jej twarz rozjaśniał subtelny uśmiech.
- Amfitronie, na nogach jeszcze stoisz? Wydawałeś się wyczerpany, gdy przekroczyłeś próg oberży… - powiedziała z lekkim zmartwieniem w głosie.
- W tej Oberży odnajduję nowe siły, Pani, i postanowiłem pomóc w porządkach. - odrzekł Narbonus, wciąż trzymając w ręku koszyczek z wróżbami.
- Trochę ich zostało, choć nie spodziewałam się, że aż tyle zniknie! - zaśmiała się Shogunka.
Narbonus wyciągnął jedno z ciastek z wróżbą, najpewniej było to ciastko numer 11, choć nie było to pewne, gdyż pozostałe wróżby lekko się wymieszały.
- Przepraszam za moją śmiałość, Pani Shogun – roześmiał się Narbonus, łamiąc ciastko na pół i zaczynając je odczytywać. – Ta wróżba jest dla Ciebie:
"W nadchodzącym roku otaczaj się tymi, którzy dodają Ci skrzydeł i pielęgnuj relacje z sercem. Bądź czujna wobec tych, którzy przychodzą z zewnątrz – nie każda twarz kryje prawdę, a żmije mogą czaić się poza Twoim kręgiem. Zaufaj swojej intuicji i chroń to, co najcenniejsze.”
Narbonus zaśmiał się lekko, spoglądając na Shogunkę.
- Cóż, zdaje się, że to wyjątkowo trafna wróżba, biorąc pod uwagę, że to rok węża…
Shogunka zaskoczona, zamyśliła się przez chwilę, wpatrując się we wróżbę. Kupiec, zauważywszy to, dodał spokojnym, ale pełnym mądrości głosem:
- Twoje wysiłki i trud nie pozostaną niezauważone, Pani, ale nie zapominaj, że ciężka praca bez odpoczynku może Cię wypalić. Zatrzymaj się na chwilę, odetchnij głęboko i daj sobie chwilę spokoju. Tylko w nim odnajdziesz równowagę, a prawdziwa siła do dalszej drogi zrodzi się z odpoczynku.
Shogunka odpowiedziała lekkim, pełnym zrozumienia uśmiechem. Oczywiście, słowa Narbonusa niosły głęboką mądrość, która wciąż tkwiła w tradycjach.
Ciasteczka z wróżbą :
1. "Kameleon zmienia barwy, ale nigdy nie gubi siebie." - Amfitiron
2. „Nie ten dom, który z kamienia, lecz ten, gdzie serce spoczywa.” - Spinkha
3. „Częste igły w ciele nie tylko odświeżają ducha, ale i otwierają nowe ścieżki w sercu. Zaufaj metodzie, która w ciszy przywraca harmonię.” - Aneirin
4.
5. [rozmazana wróżba] – Zieonooka
6. "Czapka to nie tylko ochrona przed słońcem, ale czasem także przed kłopotami." - Snigel
7. „Jeśli planujesz coś powiedzieć, zastanów się, czy twoja Shogunka nie zrobi tego lepiej.” - Mushu
8.
9. „Milczenie smoka jest nie tylko odpoczynkiem, ale i mądrością. Czasem cisza jest złotem, a smok milczy, bo wie, że nie zawsze trzeba mówić.” - Smoka
10. "Kto trzyma w dłoni sake, nie trzyma w dłoni broni." - Tyberiusz
11. "W nadchodzącym roku otaczaj się tymi, którzy dodają Ci skrzydeł i pielęgnuj relacje z sercem. Bądź czujna wobec tych, którzy przychodzą z zewnątrz – nie każda twarz kryje prawdę, a żmije mogą czaić się poza Twoim kręgiem. Zaufaj swojej intuicji i chroń to, co najcenniejsze." - Wizja
12.
13. "Szprotką się urodzisz, ale legendą możesz się stać." - Rekinekk
14. „Zawsze w życiu warto podążać za sercem i mieć w nim miejsce na radość. Twoje wybory będą prowadzić Cię do miejsc pełnych światła.” – Zacny Adonis
15. „Zbyt mocne alkohole mogą sprawić, że zobaczysz rzeczy, które nie istnieją. Pamiętaj, że czasem w życiu trzeba trochę złapać dystansu i nie traktować wszystkiego tak poważnie.” - Halkata
16.
17. "Głodny wojownik nie wygra bitwy – zacznij od miski pierożków." - Psidziad
18.
19.
20. "Młody smok nie boi się lotu, choć wciąż uczy się latać." – Kung Lao |
Autor: Wizja  | 2025-01-30 20:28:13 | 150169 | Cisza po świętowaniu zawsze brzmiała inaczej. Była jak wdech przed kolejnym krokiem, jak chwila zawahania, zanim ruszy się dalej.
Shogunka powiodła wzrokiem po niemal pustej oberży.
Lampiony jeszcze dogasały, sake przestało parować w czarkach, a powietrze wciąż drżało od minionego śmiechu.
— Każdy rok zaczyna się od pytań — powiedziała bardziej do siebie niż do innych.
Jalo, zbierając ostatnie naczynia, uniósł wzrok.
— I kończy się odpowiedziami?
Shogunka uśmiechnęła się lekko.
— Czasem. Ale najczęściej kończy się nowymi pytaniami.
Spojrzała na drzwi, które przez cały wieczór otwierały się i zamykały, wpuszczając gości, historie i wróżby.
Teraz były spokojne, gotowe na kolejnych przybyszów, którzy przyjdą tu innym razem.
Rok Węża się rozpoczął. Co przyniesie, zależało już od tych, którzy mieli nim podążyć. |
Autor: Zielonooka  | 2025-01-30 20:53:47 | 150169 | Te brakujące ciastka Pączek zjadł, a wróżby w nich przepadły…) |
Autor: Wizja  | 2025-01-30 21:55:03 | 150170 | Ognisko trzaskało cicho, a resztki wróżb unosiły się w powietrzu jak drobinki popiołu. Shogunka patrzyła na nie przez chwilę, jakby chciała dostrzec w nich ślady słów, które już nigdy nie zostaną odczytane.
— Wróżby można odczytać tylko w noc zmiany roku — odezwała się w końcu. — Jeśli ktoś nie zdążył, jego los pozostaje tajemnicą aż do następnej okazji.
Psidziad spojrzał na koszyk, w którym zostało zaledwie kilka ciastek.
— A co z tymi, które przepadły? — zapytał, marszcząc brwi. — Zielonooka twierdzi, że Pączek je zjadł…
Shogunka uśmiechnęła się lekko.
— Nie, osioł zjadł daktyle. I nie przepadły, tylko wróciły do ognia.
Przyglądała się, jak ostatnie pergaminy zwijają się wśród płomieni, niknąc bez śladu. Tak było od zawsze – wróżby, które nie trafiły do rąk swoich właścicieli, nie mogły już zostać odczytane. Ich treść spalała się w ogniu drzewa wiśni, odchodząc razem ze starym rokiem.
— Być może nie każda wróżba musi zostać poznana — dodała cicho, a wiatr rozwiał popiół na cztery strony świata. |
Autor: Muciek  | 2025-01-31 09:12:26 | 150178 | Potężna wichura, łamiąc duże drzewa, trzciną zaledwie kołysze. Uważaj. |
Autor: Rebell Ignis  | 2025-01-31 15:11:48 | 150184 | Można jeszcze ? 16 ! |
Autor: Spinkha  | 2025-02-02 13:19:00 | 150222 | Czekała w porcie w tłumie biedaków, którzy tak, jak ona, skromne mieli zasoby i godzili się na trudne warunki podróży. Mocniej ścisnęła swoje nieliczne tobołki, w których mieścił się cały jej dobytek. Jakże inne wiedzie życie, niż niegdyś. Inne, ale wcale nie gorsze. Bardziej dostrzega się wtedy to, czego oczy zasłonięte jedwabnymi chustami ze złotą nicią - nie widzą. Kolory nieba, soczystość zieleni, smak ryżu z solą i kawałkiem ryby upieczonej w ognisku, czysta woda w strumieniu, w którym można ochłodzić zmęczone stopy. Nie czuła się biedniejsza. W dodatku...jeszcze inne bogactwo niosła ze sobą - coś tak cudownego i wartościowego, czego żaden bandyta, żaden kozak nie są w stanie jej zabrać: miłość do ojczyzny przodków, życzliwość ludzi tam mieszkających, piękno Wiśniowego Sadu we wspomnieniach i mądre, prześliczne spojrzenie Shogunki Wizji. Uśmiechnęła się na samą myśl:
„Nie ten dom, który z kamienia, lecz ten, gdzie serce spoczywa.”
Weszła na pokład niespiesznie, popychana przez tłum podróżników. Nie łacno jej było ruszać w świat, chciała zostać jak najbliżej burty, żeby móc jeszcze długo patrzeć na oddalające się różowawe i złote brzegi Kurkoru.
"Jeszcze wrócę" - uspokajała się co chwilę. Statek odpływał wśród wrzasku ludzi pracujących w porcie i szumu fal. |
Autor: Wizja  | 2025-02-02 19:40:55 | 150228 | Shogunka stała na nabrzeżu jeszcze długo po tym, jak statek odpłynął, aż jego sylwetka stała się ledwie cieniem na horyzoncie. Morze było spokojne, a fale odbijały światło zachodzącego słońca, nadając wodzie barwę płynnego złota. Wiatr, jakby niosąc ostatnie myśli podróżniczki, muskał twarz Shogunki i targał fałdy jej szaty.
„Jeszcze wrócę.”
Usłyszała te słowa w myślach, choć Spinkha już dawno zniknęła z pola widzenia. I wierzyła w nie.
Niektóre podróże są konieczne – aby zrozumieć, kim się jest, co się utraciło, co pozostawiło za sobą. Czasem trzeba odejść, by móc wrócić – bogatszym o wspomnienia, mądrzejszym o doświadczenia, gotowym na to, by znów stanąć w znajomym miejscu i spojrzeć na nie nowymi oczami.
Kurkor trwał. Nie zmienią go odpływające statki ani powroty podróżników. Wiśniowe drzewa będą kwitnąć każdej wiosny, rzeka popłynie tym samym korytem, a powietrze wypełni dźwięk śmiechów w oberży. Ale Kurkor nie był tylko miejscem. Był ludźmi, którzy nosili go w sercu – nawet wtedy, gdy los pchał ich daleko od znajomych ścieżek.
Shogunka zerknęła na kamienny mur portu, na którym ktoś niezdarnie wydrapał napis: „Nie ten dom, który z kamienia, lecz ten, gdzie serce spoczywa.”
Skinęła lekko głową.
Tak, to prawda.
Obróciła się na pięcie i ruszyła w stronę miasta. W oberży czekały sprawy codzienności, a noc miała przynieść nowe historie, nowych podróżników, nowe spotkania. Ale gdy nadejdzie wiosna, gdy znów zakwitną wiśnie – wiedziała, że pewnego dnia wśród powracających ujrzy znajomą sylwetkę.
I wtedy wystarczy jedno spojrzenie, by zrozumieć, że Kurkor nigdy nie był tak daleko, jak mogło się wydawać. |
Autor: Yako Tako Yo  | 2025-04-13 20:38:39 | 151628 | W Oberży pod Szkarłatnym Smokiem, gdzie dym z kominka mieszał się z zapachem opowieści, od zawsze było wiadomo jedno – historie niepasujące do klimatu znikały bez śladu. Tak po prostu: pyk – i już ich nie było. Mówiło się, że to magia Oberży. A może przekleństwo. Albo po prostu Smocza Wola.
Ale tej jednej historii nikt nie zdołał wymazać. Powtarzano ją przy miodzie pitnym, przy cieście z marchwi i przy trzasku ognia, który tańczył w kominku.
Było to tak...
Yako Tako Yo, znany wędrowiec o sercu większym niż jego zapasy złota, przemierzał właśnie Archipelag Imoto – miejsce osobliwe, porośnięte nieznaną florą, pełne zaklęć i zaginionych ścieżek. Tam też natknął się na mieszkankę Ogrodu, rusałkę o oczach błyszczących jak krople rosy. Utknęła. I to dosłownie.
– Kupiłbyś byś tratfę, oddam ta, bo mi się skończyła i utknęłam ;p – rzuciła do niego z pewną nutą bezradnego uroku.
Yako uniósł brwi, odczytując wiadomość wyświetloną na starym, magicznym interfejsie korespondencyjnym.
– Jak mi przykro xd – odpisał z rozbrajającą szczerością.
– No weeez, helpnij xd – padła odpowiedź, która w Oberży została zacytowana przynajmniej sto razy przez ostatni miesiąc.
Nie minęła chwila, a magia wiadomości zarejestrowała transakcję:
50000 ta przekazane od [ruska] do Yako Tako Yo
Przedmiot tratwa przekazany od Yako Tako Yo do [ruska]
Ale wtedy stało się coś, co zmieniło zwykłą wymianę w legendę.
– Jak ty mi dałeś 0 xd – napisała, zaskoczona.
– Nie da się płynąć xdddd a ja ci dałam 50k xd no cóż xd – dodała z rozpaczą, która rozbrzmiewała między wyspami.
Yako odparł ze spokojem godnym mnicha:
– Tratwa to tratwa xd – brać i nie wybrzydzać
Na to rusałka wybuchła śmiechem, choć wciąż tonęła (w sensie emocjonalnym).
– Nie naprawię przecie! Boże, więzi mnie ahahah
W Oberży zapanowała cisza. Wszyscy, którzy słuchali, parsknęli śmiechem niemal jednocześnie. Taka historia nie mogła zniknąć. Zbyt prawdziwa, zbyt absurdalna. Idealnie wpasowana w ducha Imoto i Oberży pod Szkarłatnym Smokiem.
Na zakończenie, po tym jak wspólnie się pośmiali, Yako Tako Yo – jak na bohatera przystało – uratował niewiastę, naprawił tratwę i własnoręcznie przekazał jej nową, pełnoprawną łajbę. Taką, co to nie tonie od razu.
I odpłynęła, z uśmiechem i lekkością godną rusałki, opuszczając archipelag w stronę kolejnej przygody. |
Autor: Czarnitsu  | 2025-04-14 23:41:26 | 151650 | U nas w KurKor - pomyślał - przede wszystkim waży się słowa. Jak przychodzi się w gości to szanuje się gospodarza.
Wstał bez słowa, podszedł i machnął na odlew, wierzchem dłoni, jakby chciał odgonić natrętną muchę. Okuta ćwiekami rękawica, trafiła pijanego strażnika w sam środek pucułowatego policzka. Jak uczył sensei Won Hai Pah, zastosowany w tym przypadku powinien być tak zwany, wychowawczy płaski, który skutecznie powoduje efekt zgaszonej pochodni w głowie krewkiego pyskacza.
Pomocnik gospodarza Oberży Pod Szkarłatnym Smokiem, kulawy Kotomi, podniósł bezwładną kukłę odzianą w królewską liberię i wyniósł za gospodę, do stajni - ułożył troskliwie na miękkiej i cieplutkiej poduszce z końskiego obornika, gdzie miejsce tych, którzy nie potrafią zachować się w towarzystwie. | [1] [2] [3] [4] [5] [6] [7] [8] [9] [10] [11] [12] [13] [14] [15] [16] [17] [18] [19] [20] [21] [22] [23] [24] [25] [26] [27] [28] [29] [30] [31] [32] [33] [34] [35] [36] [37] [38] [39] [40] [41] [42] [43] [44] [45] [46] [47] [48] [49] [50] [51] [52] [53] [54] [55] [56] [57] [58] [59] [60] [61] [62] [63] [64] [65] [66] [67] [68] [69] [70] [71] [72] [73] [74] [75] [76] [77] [78] [79] [80] [81] [82] [83] [84] [85] [86] [87] [88] [89] [90] [91] [92] [93] [94] [95] [96] [97] [98] [99] [100] [101] [102] [103] [104] [105] [106] [107] [108] [109] [110] [111] [112] [113] [114] [115] [116] [117] [118] [119] [120] [121] [122] |